jak sprowadzić na kogoś nieszczęście

Jak podaje słownik PWN zabobon to – „ogół wierzeń i praktyk opartych na przekonaniu o istnieniu mocy nadprzyrodzonych, które mogą sprowadzić na kogoś nieszczęście lub ustrzec go przed nim”. Należy zwrócić uwagę na to, iż przewartościowanie cech schadenfreude prowadzi do dysfunkcji – osoby z tego typu sposobem na życie będą uważane jako szkodliwe, a wręcz niebezpieczne. Warto zwrócić uwagę na to, co w sobie pielęgnujemy… Pamiętaj – istnieją takie bezwarunkowe uczucia, które nie powinny ujrzeć światła sprzeczna z kultem obowiązującym w danej społeczności. Opiera się na przekonaniu o istnieniu mocy nadprzyrodzonych, które mogą sprowadzić na kogoś nieszczęście lub ustrzec go przed nim. Termin „przesąd” jest wieloznaczny i trudno jest określić jego granice, Jak inaczej można nazwać wyrażenie sprowadzić kogoś na złą drogę? Jakie inne formy posiada wyrażenie sprowadzić kogoś na złą drogę? Aby w pełni wykorzystać możliwości serwisu: WŁĄCZ obsługę JavaScript, oraz WYŁĄCZ wszelkie programy blokujące treść np. Gazeta Wrocławska. Tego nie można robić na cmentarzu! 10 rzeczy, których robienie na cmentarzu może sprowadzić nieszczęście i duże kłopoty negara dengan pendidikan terbaik di dunia 2023. Języki Guides Kategorie Wydarzenia Użytkownicy Filter language and accent Wymowa sprowadzić nieszczęście po polski [pl] Język sprowadzić nieszczęście — wymowa Wymówione przez użytkownika yloryb (kobieta, Polska) kobieta, Polska Wymówione przez użytkownika yloryb Głosy: 0 Dobra Zła Dodaj do ulubionych Pobierz mp3 Zgłoś Możesz powiedziedzieć to lepiej? Z innym akcentem? Wymów „sprowadzić nieszczęście” jeśli twoim językiem ojczystym jest polski. Akcenty i języki na mapie Losowe słowo: Brzęczyszczykiewicz, Bruksela, pięć, Chopin, Wojciech Szczęsny Każdy region Polski ma swoje ulubione miejsca, do których jego mieszkańcy udają się w celach zarobkowych. Z reguły jest to związane z bliskością geograficzną. Dla osób z Polski zachodniej – zwłaszcza z województw położonych blisko granicy z Niemcami – ten właśnie kraj jest celem wyjazdów za chlebem. Na to ma wpływ z pewnością korzystniejszy przelicznik walut oraz odległość pozwalająca np. na częstsze odwiedziny w domu rodzinnym. Może się jednak czasem tak zdarzyć, że któryś z kolejnych wyjazdów zakończy się wypadkiem albo, co gorsza, śmiercią. Co wtedy zrobić? Łatwo jest stracić głowę, zwłaszcza gdy rodzina osoby zmarłej nie była przygotowana na taką ewentualność i nic wcześniej nie wskazywało np. na pogarszający się stan zdrowia osoby, która wyjechała. Jeśli jednak już zdarzy się takie nieszczęście – trzeba jakoś próbować sobie z tym poradzić. Jedno jest pewne: samemu niezbyt się da, bo najczęściej osoby pozostające w Polsce nie orientują się w złożoności oraz kolejności kolejnych procedur które trzeba uruchomić organizując transport zwłok z Niemiec. Każdy kraj ma swoje procedury w takich przypadkach. Znają je najlepiej ci, którzy mają doświadczenie w tego typu sytuacjach. Najczęściej są to wybrane zakłady pogrzebowe, w ofercie których jest transport zwłok z Niemiec czy z każdego innego kraju Europy i świata. Zakłady takie dysponują zazwyczaj wyspecjalizowanym personelem oraz specjalistycznym taborem samochodowym, który jest przystosowany do takich zleceń. Transport zwłok z Niemiec – mimo że to relatywnie nie są wielkie odległości od Polski – wymaga, jak każdy tego typu przewóz – oprócz odpowiednich samochodów, także odpowiednich trumien czy też urn. Dlatego też nie każdy zakład pogrzebowy jest w stanie się takiego zadania podjąć. Najbardziej optymalną opcją jest, gdy dana firma pogrzebowa posiada swoje przedstawicielstwo w danym kraju. Firma ta ma doświadczenie w kompleksowym organizowaniu transportu zwłok z Niemiec, gdyż zajmuje się tym przez prawie 30 lat. W tym też czasie udało się tejże firmie zdobyć swoich przedstawicieli w wielu krajach. To duże ułatwienie dla rodziny zmarłego, która niejednokrotnie ma duże problemy, żeby porozumieć się w języku danego kraju. Zamiast więc tracić cenny czas, siły i środki finansowe – lepiej oddać te trudne kwestie w ręce profesjonalistów, którzy zajmą się od pierwszego do ostatniego etapu tym, aby transport zwłok z Niemiec przebiegał bez zakłóceń oraz sprawnie. Oczywiście, kosztów się nie uniknie, ale ulegną one redukcji do absolutnie niezbędnego minimum. Post navigation data publikacji: 12:30, data aktualizacji: 11:19 ten tekst przeczytasz w 5 minut Kiedyś łańcuszki szczęścia były znacznie bardziej spektakularne niż dzisiaj: przepisywało się list przez kalkę, unieszczęśliwiało kopią dziesięcioro znajomych dzieci, a potem dostawało dwadzieścia pocztówek z różnych stron kraju. Ale co najważniejsze, unikało się dzięki temu szeregu nieszczęść wymienionych w mrożącym krew w żyłach aneksie na końcu listu: oto na przykład Juan, dwunastolatek z Puerto Rico, nie przesłał dalej łańcuszka szczęścia i już po tygodniu aligator odgryzł mu dwie nogi i rękę. Polskie dzieci nie mogły sobie na to pozwolić! Andrey_Popov / Getty Images Potrzebujesz porady? Umów e-wizytę 459 lekarzy teraz online Myślę, więc cierpię Na wszelki wypadek Taki wydawałoby się niegroźny targ z losem ma swoją niebezpieczną odmianę: nerwicę natręctw, zwaną również zaburzeniem obsesyjno-kompulsyjnym. Myślę, więc cierpię Nerwica natręctw zaliczana jest do zaburzeń lękowych, co oznacza, że u jej podłoża leży lęk, a celem jest pozbycie się go. Chory wykonuje szereg niepotrzebnych i abstrakcyjnych czynności, układających się często w całe rytuały, które mają odczarować złą myśl (obsesję) albo sprawić, że nie wydarzy się coś złego: choroba, wypadek, śmierć, rozstanie. Działa to na podobnej zasadzie, jak wspomniany wcześniej łańcuszek szczęścia, chory uważa, że jeśli nie wejdzie na pękniętą płytę chodnikową, osiem razy umyje ręce i co godzinę dotknie palcem wszystkich książek na trzeciej półce od dołu regału, jego rodzina będzie zdrowa i nie przydarzy jej się nieszczęście. Jak sama nazwa zaburzenia wskazuje, składa się ono z obsesji i kompulsji, niekoniecznie występujących w idealnych proporcjach. Są przypadki nerwicy natręctw z przewagą obsesyjnych myśli, są takie, w których dominują natrętne zachowania. Obsesja to nachalna i niepożądana myśl, impuls, obraz czy koncepcja, która pojawia się niezależnie od naszej woli i nie daje się zastąpić inną myślą ani wyprzeć z naszego umysłu. Uważa się, że obsesje dotyczą najczęściej kilku określonych tematów, sprowadzających się do następujących haseł: higiena, religia, seks, przemoc; np. chory w nieskończoność analizuje sytuacje, w których mogło jego zdaniem dojść do zakażenia poważną chorobą, np. wirusem HIV. Nawet, jeśli nie miał ryzykownych kontaktów seksualnych, uważa, że zarazki mogły znajdować się na klamce sklepu spożywczego. W czasie modlitwy nie może się skupić, bo wyobraża sobie np. postaci świętych uprawiających seks lub co gorsza, samego siebie w takiej sytuacji. Budzi to w nim ogromne poczucie winy i chęć odpokutowania. Kiedy czeka na pociąg pojawia się w jego głowie myśl o wepchnięciu kogoś pod nadjeżdżającą lokomotywę. Matka może poczuć impuls zepchnięcia wózka z dzieckiem ze schodów wiaduktu. Te obsesyjne, im bardziej uprzykrzające życie, tym mniej dające się niwelować myśli sprawiają, że człowiek zaczyna wątpić w swoją poczytalność umysłową, boi się, że oszalał, został opętany lub stanowi realne zagrożenie dla innych ludzi, choć nie zdarzyło się jeszcze, żeby chory na nerwicę natręctw te impulsy zrealizował. Konsekwencją pojawienia się obsesji są kompulsje, czyli zachowania mające doprowadzić do swoistego zadośćuczynienia za złe myśli lub wyeliminowania niebezpieczeństwa. Na wszelki wypadek Kompulsja to czynność, która musi zostać wykonana, inaczej lęk, jaki odczuwa dotknięty natręctwem osiąga niemożliwy do zniesienia poziom. Mechanizm jest prosty: chory boi się, że jeśli nie wykona konkretnej czynności, wydarzy się coś złego. Ryzyko jest duże, zatem robi to, co podpowiada mu jego umysł. Repertuar kompulsji jest niemalże nieograniczony, ale do najczęstszych należy obsesyjne mycie rąk, czasem aż do zdarcia naskórka, maniakalne czyszczenie i sprzątanie, liczenie w myślach swoich kroków, mijanych samochodów czy dotykanie konkretnych obiektów w określonych sekwencjach, ustawianie przedmiotów w określonym porządku, chodzenie tą samą stroną chodnika, omijanie popękanych płyt chodnikowych lub wielokrotne wracanie do domu, żeby upewnić się, że na pewno wyłączyło się gaz w kuchence i zamknęło drzwi wejściowe na klucz. Co bardzo ważne, chory jest całkowicie świadomy faktu, że przymus wykonywania tych czynności narzuca sobie on sam (ta świadomość odróżnia obsesje i kompulsje od psychotycznych urojeń) oraz że jest to działanie kompletnie nieracjonalne. Jednak ryzyko odstąpienia od rytuału jest duże. Skoro pojawia się możliwość zapobieżenia tragedii, trzeba ją wykorzystać. A im bardziej człowiek się boi, tym swoje rytuały wykonuje z większą częstotliwością i wciąż je wzbogaca. Wydaje się, że to bez sensu? A przypomnijmy sobie, ile razy zaśmiecaliśmy znajomym skrzynkę mailową głupawym listem, bo nierozesłanie go w ciągu kwadransa do piętnastu osób miało sprowadzić na nas nieszczęście? Zakład, że myśleliśmy sobie wtedy, że co nam szkodzi, tak tylko na wszelki wypadek? Ile razy łapaliśmy się za guzik widząc kominiarza? Na wszelki wypadek oczywiście. Ile razy kopaliśmy kogoś w pupę przed egzaminem? Na szczęście. I na wszelki… Magiczne i niemające żadnego uzasadnienia rytuały towarzyszyły ludziom od zawsze, w zaburzeniu obsesyjno-kompulsyjnym urastają po prostu do rozmiaru uniemożliwiającego normalne życie. Dlatego tak ważna jest terapia. Doktor Alicja Rutkowska-Suchorska, lekarz specjalista psychiatra i certyfikowany psychoterapeuta określa terapię nerwicy natręctw jako dwutorową, łączącą psychoterapię z farmakologią. Najczęściej stosuje się CBT, czyli terapię poznawczo-behawioralną, której celem jest identyfikowanie, a później wygaszanie błędnych przekonań i związków przyczynowo-skutkowych (to nie mycie rąk dwadzieścia razy w ciągu godziny powoduje, że nie stało się nic złego) oraz zmniejszenie liczby i nasilenia natrętnych zachowań czy rytuałów. Przyjmuje się, że na zaburzenia obsesyjno-kompulsyjne cierpi około 4% populacji (brak danych, jak wielu bohaterów filmowych dotknęła na tę przypadłość, pewnym pocieszeniem dla zmagających się z natręctwami może być jednak fakt, że nie ominęły one ani Jacka Nicholsona, ani Marka Kondrata). W naszym coraz bardziej skomputeryzowanym, logicznym i niemal na wylot zrozumianym świecie zaburzenie to jest negatywnym triumfem myślenia magicznego i odwiecznej rytualizacji życia. Jak długo jednak będziemy na wszelki wypadek dopinać nowe ogniwa do łańcuszków (nie)szczęścia, tak długo pozostanie w nas wiara, że kompulsja ma moc amuletu. Tekst: Julia Wolin W terapii tego schorzenia specjalizuje się doktor Alicja Rutkowska-Suchorska, lekarz specjalista psychiatra i certyfikowany psychoterapeuta. Zapraszamy do przeczytania wywiadu na temat nerwicy natręctw. zdrowie Nerwica natręctw - natrętne myśli, przyczyny, objawy, rozpoznanie. Jak leczyć nerwicę natręctw? Wielu z nas zdarzyło się zastanawiać, czy wyłączyliśmy żelazko przed wyjściem z domu. Dla niektórych takie natrętne myśli są dokuczliwą codziennością. Nerwica... Anna Tylec Schizofrenia. Nieszczęście i dar Niepodobna do żadnej, była nazywana chorobą królewską – bo dotykała często ludzi o różnorodnych talentach, osobowości wybitne, umysły genialne. Okaleczała chorych... Piotr Janczarek Zespół natręctw (zaburzenie obsesyjno-kompulsywne) Jeżeli Twoim umysłem zawładnęły obsesje, niektóre czynności powtarzasz w nieskończoność, czujesz się bezradny i nierozumiany, to najwyższy czas skorzystać z... Matylda Mazur "Pacjent Miasta Nadziei" wyleczony po 34 latach. "Nie sądziłem, że dożyję" Wszystko wskazuje na to, że 66-letni pacjent, który od 1988 r. żył z wirusem HIV, został wyleczony. To dopiero czwarty taki przypadek na świecie. Marta Trepczyńska Tak Egipcjanie radzą sobie z upałami. Ta metoda gwarantuje spokojną noc W Polsce nie jesteśmy przyzwyczajeni do afrykańskich upałów. Niestety, zmiany klimatu sprawiają, że wysokie temperatury niebawem staną się naszą codziennością.... Joanna Murawska Twarz Rocky'ego przypominała lwią maskę przez rzadką chorobę. Miał nie dożyć 7. urodzin Kiedy w 1985 r. film "Lwia maska" z Cher trafił do kin, los nastolatka z twarzą zdeformowaną przez rzadką chorobę głęboko poruszył widzów. Pierwowzór głównego... Agnieszka Mazur-Puchała "Trupia pleśń" w zabawkach do kąpieli. Ekspertka pokazała prosty test "Trupia pleśń", która może rozwinąć się w zabawkach do kąpieli dla małych dzieci, to taka sama pleśń, jaka rozwija się na rozkładających się ciałach. O tym, jak... Małgorzata Krajewska Dwa tygodnie w piekle małpiej ospy. "Nie miałem pojęcia, jak będzie źle" "Wysypka pojawiła się dosłownie wszędzie; na początku wyglądała jak ukąszenia komarów, potem rozwinęły się pryszczate pęcherze, które pękały. W nocy obudziłem... Monika Mikołajska Gdzie i kiedy jest najwięcej jodu nad Bałtykiem? 45 minut spaceru wystarczy, by uzupełnić braki Jod jest bardzo cennym pierwiastkiem w organizmie. Jego niedobór prowadzi do poważnych skutków dla zdrowia. Naturalnie występujący jod znajdziemy oczywiście nad... Marta Trepczyńska W Polsce najlepiej umrzeć w szpitalu lub hospicjum. Śmierć w domu to problem dla rodziny i lekarza Przyjmuje się, że w Polsce umiera w domu ok. 150 tys. osób rocznie. Jednak w świetle obowiązujących wciąż przepisów z przełomu lat 50. i 60. jeśli umierać, to w... Monika Zieleniewska Życiem romskim – od narodzin do śmierci – kieruje zbiór rytuałów i praktyk o charakterze religijno-magicznym. Każdy aspekt życia toczy się w/g odwiecznych zasad wyznaczonych przez tradycję. Wraz z gwałtownymi zmianami cywilizacyjnymi w ostatnich latach system ten ulega osłabieniu i wyparciu. Życie Romów coraz bardziej uniezależnia się „okowów” tradycji. Staje się wolne od przesądów i zabobonów funkcjonujących przez całe wieki w społeczności romskiej. Istnieją jednak zwyczaje, które ciągle decydują o życiu jednostki na poszczególnych jej etapach. Romowie od zawsze adaptowali różne, często sprzeczne ze sobą elementy tradycji, dziedzictwa kulturowego, języków, obyczajów czy religii dostosowując je do swojej „romskości”. Również w tym przypadku mamy do czynienia z twórczym przekształceniem obowiązujących kanonów umożliwiających przetrwanie i dostosowanie się do aktualnych uwarunkowań. W hierarchii romskich wartości zawsze dominujący był imperatyw przetrwania – umiejętność zachowania własnej odrębności z jednoczesną adaptacją do niesprzyjającego otoczenia, umożliwiająca przetrwanie wspólnoty. Dopiero na drugim miejscu plasował się purytanizm kulturowy czyli wierność własnej kulturze i zwyczajom. Historia romskości to nieustanna próba pogodzenia mniejszych lub większych kompromisów warunkujących egzystencję społeczności z kultywowaniem własnego, unikalnego świata wartości i zasad. Endemiczność romskiej kultury wypływa paradoksalnie z jej zdolności asymilacyjnej. Wymogi współczesnego świata, rewolucja technologiczna, porzucenie wędrownego stylu życia, sprawiają, iż znaczna część kanonu zasad i praktyk, determinujących życie romskie stała się anachronizmem, który zarzucono. Misterium narodzin życia romskiego określa charakterystyczny dla romskości dualizm – jest jednocześnie największym darem i szczęściem, a z drugiej strony sam jego akt jest nieczysty. Wynika to z obowiązującego systemu skalań – kobieta w czasie porodu i przez pewien okres po nim (zazwyczaj 2-3 tygodnie) jest szczególnie „nieczysta”. W tym okresie kobieta jest odseparowana od kontaktu z członkami własnej rodziny i klanu – nie można dotykać jej, ani nowonarodzonego dziecka, przebywać z nimi w jednym pomieszczeniu, spożywać posiłków, spać. Mężczyzna nie może asystować kobiecie przy porodzie. Skalanie tego rodzaju należą do tzw. Mamitko Mageripen. W okresie ciąży i kilku tygodni po narodzeniu dziecka kobieta skala wszystkie osoby i przedmioty z którymi ma kontakt fizyczny. Zabronione jest dotykanie przez nią naczyń kuchennych, ubrań. Czystość i nieczystość, cud narodzin i strach przed skalaniem, sacrum i profanum towarzyszy Romom od początku życia. W chwili obecnej oddzielenie kobiety od rodziny nie jest już tak rygorystycznie przestrzegana jak w przeszłości – najważniejsze jest bowiem dobro kobiety i dziecka i ich bezpieczeństwo, stąd kobiety romskie rodzą obecnie prawie zawsze w szpitalach, gdzie obowiązują inne standardy, dalekie od systemu skalań. Izolacja kobiet w tym okresie staje się coraz bardziej sprawą prywatną, nie zaś koniecznym warunkiem do spełnienia. Często zasada zakazu kontaktu z brzemienną kobietą sprowadza się tylko do większych spotkań rodzinnych, uroczystości, zjazdów. Na forum rodziny i klanu zasada jest respektowana, w zaciszu domowym małżonków jest to najczęściej już martwy rytuał. Magiczno-tabuiniczny system nakazów i zakazów kształtuje Romów od samej chwili narodzin. Jest immanentna częścią ich tożsamości kulturowej. Narodziny dziecka to dla Romów wielkie święto, które celebrują w sposób niezwykle radosny. Dla Romów nie ma większej radości i szczęścia niż posiadanie dzieci. Są one największym bogactwem, warunkują spełnienie życiowe. Bezpłodność, bezdzietność jest dla Romów największą karą i nieszczęściem. ,Kobiety nie mogące urodzić dziecka często okrywane są hańbą. Im więcej dzieci tym lepiej. Rodzice pragną, aby było ich jak najwięcej. ,,Stare romskie przysłowie mówi – „Dużo dzieci – dużo szczęścia”. Tradycja wielodzietności jest pokłosiem wysokiej śmiertelności, jaka zawsze panowała wśród Romów. Nawet obecnie, wskaźnik umieralności jest najwyższy w polskim społeczeństwie – średnio Romowie żyją blisko 10 lat krócej niż członkowie społeczności większościowej. Tym bardziej w okresie taborowym – śmierć zbierała obfite żniwo z uwagi na brak dostępu do opieki medycznej, posiadania ogrzewanych domostw, urządzeń sanitarnych czy niskokaloryczną dietę. Romowie jeszcze w latach 60-tych XX wieku rzadko dożywali 60 roku życia, wskaźnik zgonów wśród niemowląt i dzieci do 3 roku życia był również bardzo wysoki. Konsekwencją tego był powszechny szacunek, wręcz kult otaczany nad osobami starszymi i dzieci, jako wybrańców losu, gwarantów przetrwania rodziny, klanu, całej wspólnoty. Dodatkowo Romowie jako społeczności żyjąca poza strukturami państwowymi, nie byli objęci żadna pomocą i wsparciem instytucjonalnym, mogli liczyć tylko na opiekę ze strony swoich dzieci. Posiadanie licznego potomstwa warunkowało przetrwanie w nieprzychylnym świecie. Wielodzietność stała się więc na przestrzeni wieków fundamentem warunkującym żywotność romskiej społeczności. Dzieci były najcenniejszym kapitałem – utylitarne i pragmatyczne podejście w tej kwestii determinowała historia. Posiadanie dzieci dla Romów nie jest rozpatrywane tylko w kategoriach korzyści materialnych. Uwielbienie dla dzieci wśród Romów jest ogromne. Dzieci są darzone miłością bezgraniczną, nie tylko ze strony samych rodziców, lecz pozostałych członków rodziny i całego klanu. Po narodzeniu dzieci są szczególnie narażone na działanie złych mocy, szczególnie w postaci tzw. uroku zwłaszcza ze strony Nieromów (gadziów). Urok to czar, siła magiczna, mogąca szkodzić, niekorzystnie wpływać na los ludzki. Romowie wierzą szczególnie w moc „złego spojrzenia”. Osoba nieprzychylna, zazdrosna, nosząca w sobie złą energię, może poprzez wpatrywanie się sprowadzić na kogoś nieszczęście, chorobę a nawet śmierć. Wiara w destrukcyjną moc „złych oczu” wśród Romów, zwłaszcza z grupy Polska Roma jest ciągle silna. Jednym z sposobów odpędzenia uroku są talizmany i amulety, ponadto często praktykuje się zawiązywanie dziecku czerwonych kokard lub tasiemek. Wg Romów czerwony kolor chroni przed rzucaniem uroku. Religia katolicka wkracza w życie romskie poprzez obrzęd chrztu. Sakrament ten jest powszechnie praktykowany wśród polskich Romów. W przeciwieństwie jednak do polskich rodzin, chrzciny romskie odbywają się dużo później, często kiedy dziecko ma nawet kilka lat. Charakterystycznym zwyczajem jest wkładanie pieniędzy pod poduszkę dziecka, co gwarantować mu powodzenia w życiu. Jest to przykład romskiego myślenia życzeniowego, próby zaklinania rzeczywistości. Wiara w siły wyższe, magiczny wymiar rzeczywistości jest ciągle przemożna wśród grupy Polska Roma. Ceremoniał, rytuał jest kluczem do zapewnienia sobie pomyślności. Powodzenie lub nieszczęście w życiu nie jest efektem podejmowanych działań, przyczynowo-skutkowym procesem, lecz nieuchronną konsekwencją przeznaczenia. Przeznaczenie jest „zapisane w gwiazdach”, nie ma od niego ucieczki, ten fatalizm dotyczy przebiegu życia, pozwala na cieszenie się chwilą, bo po za nią wszystko jest już ustalone „na górze”. Wszystko to sprawia, że Romowie nawet w chwilach największego nieszczęścia nie poddają się rozpaczy– to taka swoista romska odmiana filozofii stoickiej. Z jednej strony umiłowanie życia, natury, z drugiej pokorne godzenie się z zmiennymi kolejami losu. ,,Po ceremonii chrztu odbywa się przyjęcie, na którym najważniejszymi gośćmi są chrzestni rodzice.’’ Z uwagi na patriarchalny charakter społeczności romskiej – większa radość podczas przyjęcia jest w przypadku jeśli chrześniakiem jest chłopiec. Dziewczynka jest niżej ceniona. Dominująca rolę w życiu rodziny i wspólnoty odgrywają mężczyźni, kobiety odgrywają rolę służebną. Ten stan rzeczy ulega zmianie, rola i znaczenie kobiet rośnie, proces emancypacji postępuje, zwłaszcza w najmłodszym pokoleniu kobiet romskich. Uprzywilejowanie chłopców względem dziewczynek ulega powolnemu zatarciu. Niemniej status mężczyzny jest ciągle wyższy niż kobiet. Potęga tradycji jest silniejsza od współczesnych trendów równouprawnienia. Kobiety romskie, niezależnie od pokolenia, przywiązują ogromną rolę do rodziny, która jest dla Romów wartością najwyższą, gwarantującą przekazywanie tradycji, obyczajów, kultury i języka. Stanowi skuteczną zaporę przed asymilacją. Zapobiega to rozmyciu się Romów wśród społeczności dominującej i utracie tożsamości. To właśnie kobiety są strażniczkami romskiej kultury, tradycji i języka. Na nich spoczywa obowiązek wychwytania dzieci i przysposabiania ich do życia we wspólnocie. Do niedawna stosowano odmienne standardy wychowawcze wobec dzieci w zależności od ich płci. W przypadku dziewczynek były one do niedawna bardziej surowe niż w przypadku chłopców. Dziewczynki obarczano większymi obowiązkami . Dzieciństwo kobiet trwało dużo krócej - już kilkunastoletnie dziewczynki traktowane były za zdolne do pracy w gospodarstwie, zarobkowej a nawet do małżeństwa. Chłopców zaś traktuje się bardziej liberalnie, nie wymaga się od nich tak dużo jak od dziewczynek, zapewnia im bezstresowe wychowanie. Niezależnie od płci dzieci od początku przyswajają sobie zarówno rodzimy język romski jak i polski, co decyduje potem o ich dwujęzyczności. Podczas chrztu otrzymują „oficjalne” imiona urzędowe, którymi posługują się w świecie „zewnętrznym”, ale równolegle rodzice nadają im – „wewnętrzne” romskie imiona-przezwiska, są one niezmienne, towarzyszą ich posiadaczom do końca życia. Również w tym aspekcie jest wyraźny podział na to co „własne” i „obce”. Priorytetowy, nadrzędny jest zawsze świat romski – język, kultura, tradycje, zwyczaje. Polski kod kulturowy odgrywa role pomocniczą warunkującą funkcjonowanie w świecie zewnętrznym. Jest to jednak element nabyty, obcy, nie definiuje romskości. W przypadku kiedy dziecko ciężko choruje Romowie ślubują, że jeśli Bóg przywróci mu zdrowie, będą obchodzić co roku specjalne święto - prazniko – jako formę dziękczynienia. Bóg w tym przypadku uosabia siłę wyższą, jest mocą sprawczą, tylko on może zmienić zapisany człowiekowi los. Przywoływanie Boga towarzyszy Romom w chwilach największego szczęścia i tragedii, jest on sędzia, który decyduje o wszystkim. To starotestamentowa wizja Boga wszechmogącego, okrutnego, narzucającego swoją wolę. Powoływanie się na Boga w obliczu tragedii jest charakterystyczne dla Romów z grupy Polska Roma. Jest gwarantem sprawiedliwości i ostateczną instancją, która decyduje o życiu i śmierci. Jest to wiara magiczna, próba zrozumienia niepojmowalnych wydarzeń, które przytrafiają się w życiu człowieka. To od Boga zależy czy dziecko wyzdrowieje czy nie. Jeśli dziecko wróci do zdrowia, wówczas na pamiątkę tego zdarzenia jego rodzice cyklicznie wyprawiają uroczystość dziękczynna ku czci najwyższego. Następnie już sam ozdrowieniec upamiętnia tę chwile, a święto to jest dlań najważniejszą uroczystością, o której pamięta do końca życia. W chwili obecnej zwyczaj ten już jest rzadki, kultywowany jest jedynie w najbardziej tradycjonalistycznych rodzinach i klanach. Niemniej charakter podziękowania przywołuje podobieństwo z hellenistyczną koncepcją Bogów – powierników, którzy interweniują w sprawach ludzkich. To kolejne świadectwo synkretycznego charakteru romskiej kultury, wizji świata oraz recepcji świata, która łączy magie z realizmem, idealizm z utylitaryzmem. Bóg z jednej strony jest najwyższą siłą, na którą nie można w żaden sposób wpłynąć, jednocześnie zaś zwracając się z prośbą oczekuje się rozwiązania konkretnego, realnego, ziemskiego problemu. Zatem niedostępny Bóg – władca i pomocnik w jednym. Takie wyobrażenie Boga jest kształtowane wśród Romów od najmłodszych lat. Determinuje stosunek Romów do samych siebie, otaczającego świata oraz swoich nieromskich sąsiadów. Dzieci romskie w przeważającej mierze nie chodzą do kościoła, nie uznają instytucjonalnego oraz dogmatycznego wymiaru kościoła, ale jednocześnie kształtowany w nich jest kult Boga, jest nieodzownym „składnikiem” romskiego świata. Marek Isztok Nie chcemy nawet myśleć o odejściu kochanej osoby. Nieszczęście dotyka innych – nie nas. Dlatego gdy zjawia się w naszym domu, często nie umiemy przyjąć go do wiadomości. Jednak mimo rozpaczy trzeba zmobilizować się do działania. Oto informacje, które pomogą zorientować się, co trzeba załatwić. Zawiadom lekarza o śmierci bliskiego Jeśli śmierć nastąpiła w domu w twojej obecności, musisz jak najszybciej powiadomić o tym przychodnię rejonową. Przysłany przez nią lekarz stwierdzi zgon i wystawi kartę zgonu. Powinien być to lekarz, który jako ostatni, w ciągu 30 dni przed śmiercią, udzielał świadczeń lekarskich bliskiemu. Jeśli go nie ma (bo np. wyjechał i nie może dokonać oględzin w ciągu 12 godzin od wezwania), trzeba wezwać karetkę. Wtedy kartę wystawi lekarz, który stwierdzi zgon, gdy został wezwany (do nieszczęśliwego wypadku lub nagłego zachorowania). Karta zgonu pozwala firmie organizującej pochówek na zabranie ciała. Sekcja zwłok – kiedy jest konieczna? Powiadom urząd stanu cywilnego Następnie musisz powiadomić urząd stanu cywilnego, właściwy ze względu na miejsce zgonu. Trzeba to zrobić w ciągu 3 dni, a w przypadku choroby zakaźnej nawet w ciągu 24 godzin. Jeżeli natomiast śmierć nastąpiła w szpitalu lub w zakładzie opiekuńczym, ten obowiązek ciąży na tych instytucjach. Karta zgonu i inne dokumenty w USC W urzędzie stanu cywilnego powinnaś okazać kartę zgonu. Dołącza się do niej: dowód osobisty osoby zmarłej osoby, odpis aktu urodzenia (w wypadku śmierci dziecka), wniosek o wydanie trzech bezpłatnych odpisów skróconych aktu zgonu. Składając wniosek, nic nie płacisz. Należy też okazać (do wglądu) dowód osobisty lub odpis skrócony aktu małżeństwa, gdy zmarły pozostawał w związku małżeńskim. Potem pozostaje już ustalenie z pracownikiem cmentarza daty i miejsca pochówku. Do tego konieczny jest odpis aktu zgonu. Większość zakładów pogrzebowych oferuje pomoc w załatwianiu wszelkich formalności związanych z pogrzebem. Jeśli się na to zdecydujesz, powinnaś dostarczyć do zakładu kartę zgonu, dowód osobisty osoby zmarłej, dokument poświadczający jej ubezpieczenie (np. odcinek renty), a także twój dowód osobisty. W firmie pogrzebowej podpisujesz upoważnienie, które umożliwi jej działanie. Pracownik zakładu załatwi za ciebie akt zgonu, sprawę pogrzebu z zarządem cmentarza, a także zgłosi wniosek o zasiłek pogrzebowy. Wystąp o zasiłek pogrzebowy Przysługuje on osobie, która pokryła koszty pogrzebu. W większości przypadków zasiłek otrzymuje najbliższa rodzina, czasem osoba obca, ale należy się on także np. domowi pomocy społecznej, związkowi wyznaniowemu lub pracodawcy, jeśli zorganizował pogrzeb. Zasiłek pogrzebowy przysługuje w razie śmierci: ubezpieczonego, emeryta lub rencisty, osoby, która w dniu śmierci nie miała ustalonego prawa do emerytury (renty), ale spełniała warunki do jej uzyskania, osoby pobierającej zasiłek chorobowy, świadczenie rehabilitacyjne, zasiłek macierzyński lub zasiłek w wysokości macierzyńskiego za okres po ustaniu tytułu ubezpieczenia, członka rodziny osoby ubezpieczonej lub emeryta. Pod tym określeniem należy rozumieć dzieci własne i przysposobione, wnuki, rodzeństwo, małżonka, rodziców, w tym ojczyma, macochę i osoby przysposabiające. Zasiłek przysługuje tylko z jednego tytułu. Nie można otrzymać dwóch świadczeń, bo np. zmarły był emerytem, ale dorabiał na umowie o pracę. Wypłaca się go w wysokości 200 procent przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia obowiązującego w dniu śmierci danej osoby. W 2018 roku zasiłek pogrzebowy wynosił 4000 zł. Uwaga! Jeśli nie zgłosisz wniosku o wypłatę zasiłku pogrzebowego w ciągu 12 miesięcy od dnia śmierci krewnego, stracisz prawo do tego świadczenia. Aby dostać zasiłek, trzeba złożyć do oddziału ZUS: wniosek o wypłatę zasiłku (druk ZUS Z-12, KRUS RS-26), skrócony odpis aktu zgonu, oryginały rachunków poniesionych kosztów pogrzebu, dokumenty potwierdzające pokrewieństwo lub powinowactwo (skrócone odpisy aktów stanu cywilnego). Jeżeli osoba zmarła pobierała rentę socjalną, koszt pogrzebu pokrywa budżet państwa. Poprzednio płaciła za to najbliższa rodzina, nie miała przy tym prawa do zasiłku pogrzebowego. Obecnie takie świadczenie jej przysługuje. W Unii Europejskiej zasiłek jest wypłacany tylko przez jedno państwo – to, w którym zmarły był ubezpieczony. Odprawa po zmarłym pracowniku Jeśli osoba, która zmarła, była zatrudniona na umowie o pracę, bliskim przysługuje od jego pracodawcy odprawa pośmiertna. Mogą się o nią ubiegać małżonek i inni członkowie rodziny uprawnieni do renty rodzinnej (dzieli się ją w częściach równych między uprawnionych). Gdy po zmarłym pozostała tylko jedna osoba, pracodawca wypłaci świadczenie w wysokości połowy wyliczonej odprawy. Wysokość odprawy zależy od stażu pracy zmarłego w firmie. Wynosi ona: jednomiesięczne wynagrodzenie, gdy był zatrudniony mniej niż 10 lat; 3-miesięczne zarobki, gdy pracował dłużej niż 10 lat; 6-miesięczne wynagrodzenie, gdy staż pracy wynosił co najmniej 15 lat. Odprawa nie przysługuje, jeśli pracownik był przez firmę ubezpieczony na życie, a odszkodowanie wypłacone przez towarzystwo ubezpieczeniowe nie jest niższe od odprawy. Renta rodzinna dla bliskich zmarłego Renta rodzinna przysługuje po osobie, która w chwili śmierci miała ustalone prawo do emerytury lub renty z tytułu niezdolności do pracy albo spełniała warunki do uzyskania jednego z tych świadczeń. Do renty rodzinnej są uprawnione: dzieci własne lub przysposobione, dzieci drugiego małżonka, jeśli nie ukończyły 16 lat (25 lat, gdy się uczą) lub bez względu na wiek, jeśli stały się niezdolne do pracy przed ukończeniem 16. roku życia lub w czasie nauki w szkole do ukończenia 25 lat; wnuki, rodzeństwo i inne dzieci przyjęte na wychowanie i utrzymanie przed osiągnięciem pełnoletności, jeśli spełniają takie warunki jak dzieci własne i zostały przyjęte na wychowanie co najmniej na rok przed śmiercią osoby ubezpieczonej (chyba że śmierć była następstwem wypadku). Nie mogą być przy tym uprawnione do renty rodzinnej po zmarłych rodzicach; wdowa (wdowiec) – jeśli w chwili śmierci męża ukończyła 50 lat lub była niezdolna do pracy albo wychowuje co najmniej jedno z dzieci, wnuków lub rodzeństwa uprawnionych do renty po zmarłym, które nie ukończyły 16 lat, a jeśli się uczą – 18 lub są całkowicie niezdolne do pracy. Renta należy się też wdowie, jeśli osiągnie wymagany wiek lub stanie się inwalidką w ciągu 5 lat od śmierci męża lub zaprzestania wychowywania dzieci. Jeżeli twój mąż zmarł, a byliście rozwiedzeni lub nie istniała między wami wspólność ustawowa, masz prawo do renty po nim tylko wówczas, gdy oprócz ww. warunków miałaś przyznane na siebie alimenty (wyrokiem sądowym lub ugodą sądową). Gdy nie spełniasz warunków przewidzianych do przyznania renty rodzinnej, a nie masz z czego żyć, możesz otrzymać okresową rentę rodzinną przez rok po śmierci męża. Wysokość renty wynosi: dla jednej osoby - 85 procent świadczenia, które przysługiwałoby zmarłemu, dla dwóch - 90 proc. świadczenia, dla trzech i więcej uprawnionych - 95 proc. świadczenia. Najniższa renta rodzinna wynosi obecnie 1029,80 zł brutto (od 1 marca 2018 roku). Renta rodzinna co roku jest waloryzowana (podwyższana). Świadczenie jest wypłacane za pośrednictwem Poczty Polskiej na rachunek bankowy lub na rachunek w spółdzielczej kasie oszczędnościowo-kredytowej. Kto może otrzymać rentę socjalną? Gdy bliski zmarł za granicą Jeżeli chcesz sprowadzić ciało bliskiej osoby do Polski, musisz wystąpić z wnioskiem do starosty lub prezydenta miasta, w którym chcesz pochować krewnego, o wydanie decyzji w tej sprawie. Tę decyzję trzeba następnie okazać w konsulacie polskim w kraju, w którym osoba zmarła. Ponadto należy przedłożyć: akt zgonu, zaświadczenie, że zgon nie miał związku z choroba zakaźną, zezwolenie koronera na wywóz zwłok, zaświadczenie z firmy pogrzebowej, że ciało zostało umieszczone w metalowej zaspawanej trumnie. Na podstawie tych wszystkich dokumentów konsulat wyda zaświadczenie na przewóz zwłok do kraju. Jest ono płatne w Europie od 2,5 tys. zł (z Niemiec) do nawet 11 tys. zł (z Hiszpanii) Spadek po zmarłym Kolejna ważna rzecz do załatwienia to spadek. Musimy nie tylko stwierdzić komu przypadnie, ale też zdecydować jak podzielić spadek, a także, czy go przyjąć czy nie, bo bywa, że bliski pozostawia po sobie długi. Formalności związane ze spadkiem. Co i kiedy należy załatwić? Spadek nabywasz z chwilą tzw. otwarcia spadku, czyli z dniem śmierci spadkodawcy. Aby jednak móc nim swobodnie rozporządzać, musisz potwierdzić prawo do niego. Nie ma znaczenia, czy majątek został zapisany testamentem, czy dziedziczysz go na podstawie przepisów ustawy. Na decyzję, czy odrzucić spadek, czy go przyjąć w całości masz 6 miesięcy od dnia, gdy dowiedziałaś się o tym, że jesteś w gronie spadkobierców. Jeśli nic nie zrobisz, tzn. nie złożysz żadnego oświadczenia, będzie to oznaczało, że przyjęłaś spadek z dobrodziejstwem inwentarza. Zobacz też: Jak napisać testament?Wydziedziczenie w testamenciePodział spadku w testamencie

jak sprowadzić na kogoś nieszczęście